sobota, 28 października 2023

PIERWSZE KROKI NA DRODZE KU ŚWIĘTOŚCI – ODKRYWANIE POWOŁANIA

 Karol powoli odkrywał w sobie powołanie do życia zakonnego. Dwukrotnie usiłował wstąpić do zakonu karmelitańskiego. Pierwszy raz okazało się to niemożliwe, gdyż w czasie niemieckiej okupacji z zakładu pracy nie można było zwolnić człowieka młodego i zdrowego. Poza tym nowicjat w Czernej był zamknięty. Jego obłóczyny zostały więc odłożone na czas powojenny. W tej sytuacji Karol podjął decyzję o wstąpieniu do podziemnego Krakowskiego Seminarium Duchownego. Miało to miejsce jesienią 1942 roku. Rozpoczął tam studia z filozofii i teologii, które po odzyskaniu przez Polskę niepodległości kontynuował na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Karol podczas studiów teologicznych kolejny raz usiłował wstąpić do karmelitów bosych. Jego prośba spotkała się jednak z odmową ks. kard. Stefana Sapiehy.

widok na zamek na wawelu

Kraków. Wawel.
Źródło: polona.pl

Na seminarium naukowym u ks. prof. Ignacego Różyckiego, Karol zaczął pisać pracę magisterską, której tytuł brzmiał „Pojęcie środka zjednoczenia duszy z Bogiem w nauce św. Jana od Krzyża”Nie ukończył jej jednak, gdyż ks. kard. Stefan Sapieha postanowił wysłać Karola na studia do Rzymu. Dla kontynuowania dalszych studiów, uniwersytety kościelne nie wymagały stopnia magistra z teologii. 13 października 1946 roku w kaplicy Pałacu Arcybiskupiego z rąk ks. kard. Stefana Sapiehy Karol przyjął zatem święcenia subdiakonatu. Tydzień później, 20 października przyjął święcenia diakonatu. Święcenia prezbiteratu natomiast Karol otrzymał 1 listopada 1946 roku także z rąk ks. kard. Stefana Sapiehy, również w kaplicy Pałacu Arcybiskupiego.

W Dzień Zaduszny, 2 listopada na Wawelu w romańskiej krypcie św. Leonarda neoprezbiter odprawił trzy Msze Święte za dusze zmarłych rodziców i brata. Mszę Świętą prymicyjną dla przyjaciół odprawił na Wawelu 4 listopada. Kolejną Mszę Świętą prymicyjną sprawował w kościele parafialnym p.w. św. Stanisława Kostki na Dębnikach i kilka dni później w kościele parafialnym p.w. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny w Wadowicach.

Czas ostatecznego dojrzewania mojego powołania kapłańskiego (…) łączy się z okresem drugiej wojny światowej, z okresem okupacji nazistowskiej. Czy można to uważać za zwykły zbieg okoliczności? Czy też istnieje jakiś głębszy związek pomiędzy tym, co dojrzewało we mnie, a wydarzeniami historycznymi? Na tak postawione pytania trudno odpowiedzieć. W planach Bożych nic nie jest przypadkowe. Myślę, że skoro Bóg mnie powoływał, to we właściwym momencie powołanie to musiało się objawić. A że tym momentem okazała się druga wojna światowa, to nadaje to całemu temu procesowi szczególnego zabarwienia. Powołanie, które dojrzewa w takich okolicznościach, nabiera nowej wartości i znaczenia. Wobec szerzącego się zła i okropności wojny, sens kapłaństwa i jego misja w świecie stawały się dla mnie nadzwyczaj przejrzyste i czytelne.
Na skutek wybuchu wojny zostałem oderwany od studiów i od środowiska uniwersyteckiego. Straciłem w tym czasie mojego Ojca, ostatniego człowieka z mojej najbliższej rodziny. Wszystko to stanowiło także w znaczeniu obiektywnym jakiś proces odrywania od poprzednich własnych zamierzeń, poniekąd wyrywania z gleby, na której dotychczas rosło moje człowieczeństwo.
Jednakże nie był to tylko proces negatywny. Równocześnie bowiem coraz bardziej jawiło się w mojej świadomości światło: Bóg chce, ażebym został kapłanem. Pewnego dnia zobaczyłem to bardzo wyraźnie: był to rodzaj jakiegoś wewnętrznego olśnienia. To olśnienie niosło w sobie radość i pewność innego powołania. I ta świadomość napełniła mnie jakimś wielkim wewnętrznym spokojem.

Jan Paweł II, „Dar i tajemnica”, Kraków 1996, s. 34-35.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz